Witam.
Jeżeli masz ochotę sprawdzać codziennie, świeży, ciekawy
a przy tym okraszony wieloma ciekawymi zdjęciami blog to...
mam nadzieje, iż znajdziesz czas by wpaść i tu czasem. :)
No ale do konkretów. Ten tu ów blog, ma radosna twórczość
ma służyć jednemu celowi, mianowicie umożliwić mi jakowyś
sensowny kontakt z ludzkością oraz [to już drugi powód] jakoweś
info o tym co się ze mną dzieje na "wygnaniu" Brukselskim oraz
[3 -> jestem nie konsekwentny, prawda?] stanowić główne centrum mego odmużdrzania(jestem pewny, że zrobiłem tu jakiś ort.) i utwierdzaniu się w tym, że jednak do czegoś się nadaje.
Proste zasady: post przynajmniej raz na dzień, jakieś foto, coś co mi się wydaje ciekawym dot. tego co się dookoła dzieje i mam nadzieje, że uda mi się zainteresować przynajmniej część z was.
A więc zaczynamy:
Jutro o 13:20 przyjdzie mi wsiąść na pokład monstrum niebnego i udać się do słynnego miejsca wiktorii naszej dyplomacjii w dniach ostatnich. Będę [z czego nie ukrywam, raduję się bardzo] pracować w PE przez jakiś pi razy oko miesiąc. Jak to zwykle bywa już w tym momencie jestem do tyłu z przygotowaniami. Okazało się [ku mej niesprecyzowanie wielkiej radości...] iż zaraz po spakowaniu się do BE (zdjęcie-> stan z przed godziny) nie skończy sie moja radość upychania różności. Właśnie po "rozgrzewce" pakuję cały pokój przed cyklinowaniem. @%&@$%@ ehhh... Gdyby nie ten cały szajs miesięcy ostatnich to pewnie dosięgła by mnie jakaś depresja (reasons to be cheerfull). Ale jak to jeden, z pewnie cytających to mawia nadwymiar często: "nie ma litości dla skur**synów". Więc zamiast pisać o bzdetach, które niczym nadzwyczajnym się nie wyróżniają idę dalej walczyć z taśmą i kartonami. Postaram się złapać na tyle snu by jutro już z BE napisać o czymś nowym i zapewne ciekawszym niż pakowanie. Mam nadzieje, że zawitasz tu jeszcze przynajmniej ten jeden raz by stwierdzić, iż masz wiele ciekawszych rzeczy do roboty. ;)
miłej nocy wszystkim
-M