
Jedno zaległe zdjęcie. Poranek w vanie i walka z podwójnym skórczen w każdej z łydek. Świetne wspomnienia. :]
Zaczynam powoli odoczuwać, iz całość tego wszystkiego zbliża się nieuchronnie ku końcowi... jasne: zostało jeszcze parę dni ale praktycznie od jutra kończę pracę. Świadomość tego, że wracam do tego tonącego w słońcu bagna wszelkiego typu Polską zwanego wcale dodatnio na me samopoczucie nie wpływa... Buh.
-M