Out of time.
Po ewaluacji całego "stołu czasowego" tego tygodnia i po rozważnym zważeniu"fajności rzeczy"... Wybywam na Dour dziś. Żadnych koncertów jeszcze dziś ale od jutra świeży muzyczny start.

Przez najbliższe pare godzin Chiny króluja a potem pociąg i Dour!

Dla wszystkich, których jeszcze moje wieczne mamrotanie o dourze nie skusiło do googlowania:
http://www.youtube.com/watch?v=ZfhjS535HJM
www.dourfestival.be

mykam, mykam, mykam i jeszcze raz mykam.

-M

p.s.
Blog do piątku zamknięty- sorry. [tak naprawdę to wogóle nie jest mi przykro... DOUR baby! DOUR!! :D ]