13. 101 of china


Po pierwsze - nie zaraziłem się żadnym narcyzmem. Starałem się zrobić zdjęcie tego jak perfekcyjnie oświetlony jest nasz pokój [tak, to stan przy włączonych WSZYSTKICH światłach]... I jakoś ta zabawa aparatem skończyła się na paru fotografiach mej facjaty. Ale im mniej jej tym lepiej, prawda? ;)
Dziś równie szybko, bo niestety natłok rzeczy z etykietą "do zrobienia. pilne." jest nieubłagany.
Parę moich tipów, rad dotyczących tego co robić a czego nie robić w chinach:
> Nigdy nie jedz surowego mięsa w Chinach. Pewnie słyszałeś/słyszałaś o tym ale wydaje ci się, że to mięsko jest naprawdę "w porządku", masz dobry żołądek etc. itp. Nie jest. Nie masz. Nie jedz.
> Zapomnij o naturalnym mleku. Jeśli nie chcesz płacić po 30-40 zł za karton czeka cię zderzenie ze smutną rzeczywistością kartoników z mlekiem "z proszku" REAL MILK z datami ważności na najbliższą dekadę.
> Prędzej czy później będziesz miał/a dosyć tutejszego jedzenia. Dobrą inwestycją jest kupienie opiekacza do kanapek.
> Jeżeli czegoś nie rozumiesz nie mów dui [czyli ok].
> Targowanie z taksówkażami jak najbardziej wskazane.
Nic innego z ciekawych rzeczy nie przychodzi mi do głowy... Lecę do nauki - zostały mi 3 godziny do treningu chińskiego Wu-shu. [czyli nasze tai-chi]
Pozdra
-M