
Ludzie róznych nacji mają to do siebie, ze bedąc za bardzo odległą granicą urzywają ekstensywnie swego rodzimego, a co za tym idzie niezrozumiałemgo z regóły dla innych, języka. Nie przepadam za tym, w szczególnośći, iż kraj wiślany ma długoletnią tradycję przeklinania bez powodu. Tym bardziej chciałbym zapomnieć parę minut z mojego dzisiejszego życiorysu... Mój rower (自行车) puff! zniknął! I teraz gdzieś pewnie tak jak ten policjant ze zdjęcia, jeździ sobie nim jakiś uśmiechnięty skośnooki złodziej. Radość, prawda?
-M