Cholera, jest na pewno ogromna góra spraw, z których do dziś nie ogarniam i które mnie pewnie po prostu ominą. Na pewno mogę jednak z tej listy skreślić dosyć dla mnie istotną rzecz: bas. Rodzaj dźwięku zwany basem. Już tłumaczę: dnia trzeciego pobytu tutaj zepsuły mi się słuchawki (serdecznie pozdrowienia dla Austryjackiej firmy AKG, produkującej słuchawki z ‘wyższej pułki’[wstaw właściwą cenę], które po 2 miesiącach używania przestają łapać w styku). W laptopich głośnikach basów nie ma, zaś zastępcy mojej gitary nie jeszcze nie widziałem. I tak błogo minęło mi te parę tygodni, bez muzyki w ludzkiej jakości.
Znalazłem w końcu sklep z sprzętem DJskim (w francuskiej koncesji, bo gdzieżby indziej!). Jegomość prowadzący przybytek nie tylko był bardzo wylewny na temat rozwoju elektronicznej muzyki w Chinach, ale również wymienił mi gniazdo w słuchawkach. Po pierwszym odpaleniu muzyki (barakas „Kes”)otwarły mi się szeroko oczy (lub raczej uszy). Nigdy więcej. Słuchasz muzyki na głośnikach z laptopa? Kup słuchawki. Masz kiepskie słuchawki? Wywal przez okno i kup nowe. Zepsuły ci się dobre słuchawki (jeszcze raz pozdrawiam ‘dobre’ produkty firmy AKG) spróbuj naprawić… Kto wie? Może też skończysz z tak oryginalnym wizualnie złączem!
Z innych ciekawostek: ‘fancy’ polskie produkty w super highlife’owym markecie spożywczym.
I na koniec jeszcze małe sprostowanie. Nie. Nie chodzę tylko po galeriach i nie zajmuję się jedynie robieniem zdjęć, jazdą na rowerze i nauką szlaczków/krzaczków. Po prostu nie mam czasu na robienie zdjęć, gdy więcej się na około dzieje… co nie znaczy, ze nie posiadam jakichś dowodów.
p.s.
korzystają z okazji chciałbym wytłumaczyć chińskie znaczenie 'dni wolnych od nauki’. Otóż jest to synonim zwrotu ‘przesunięcie weekendu’. W zamian za wolne środę, czwartek i piątek otrzymujesz 9 dniowy maraton zajęć. Niech żyje ‘wolna’ niedziela!