Jest wiele rzeczy, których zwyczajnie nie da się opisać, uczuć których nie uchwyci zdjęcie, sytuacji, których nie jesteś w stanie pokazać na filmie, ale można próbować i kto wie, może uda się wtedy uchwycić namiastkę takiego uczucia. Właśnie to przyszło mi do głowy, gdy leżałem dziś o zmroku koło nóg-rzeźb, na sztucznym wzgórzu na usypanym na środku kompleksu galerii hongshi, patrząc na chmury poganiane ciepłym, silnym wiatrem i na ludzi, którzy przemykali w zmroku, między sztucznymi światłami ulicy pełnej galerii. W jednej ręce mój nieodłączny towarzysz: zeszyt w którym notuję nowe słowa chińskie, w drugiej ołówek automatyczny, którym jeszcze przed chwilą notowałem „owoce morza”.
Foto:
Przesłodzone mleko w puszcze, „Panda”. Przepiękny przedmiot!