Biegniesz. Biegniesz już od jakiegoś czasu. W twojej głowie kołaczą się myśli, bo z nimi jest łatwiej skończyć upatrzony dystans. Przychodzi jednak to okrążenie, w którym musisz dać z siebie wszystko i biec jak szalony. Jak kto woli: może to być okrążenie w środku dystansu lub jedno z końcowych. Grunt, żeby dać z siebie absolutnie wszystko. O dziwo, po skończeniu takiego okrążenia, pomimo zmęczenia, biegnie się lepiej.
Mijasz znajome kształty drzew, wchodzisz w ostatni zakręt przed bramką, według której odliczasz okrążenia. Zapomnij o wszystkim, na to jedno okrążenie zostaw wszystko za sobą, niech nic cię nie obciąża. Ty i dystans przed tobą. Dwie nogi, jedno serce i chmara innych mięśni. Biegnij!