


Yinienwang kei [czyli internet działa] - czyli - wróciłem (w znaczeniu brukselkowym)!!
Mógłbym tu wylać na was ogrom wszystkiego nowego, innego i dzikiego z ostatnich paru dni ale zamiast tego, jak dobry dostawca informacji będe to wszystko dawkował, dzisiaj podzielę się z wami tym jak zostałem bojownikiem Tienjińskich dróg!
Zatem:
I AM THE ROAD WARRIOR. Ale po kolei: W Chinach niesamowitą trudność w poruszaniu się wszędzie sprawiają odległości. Głównie z racji tego, iz miasta sa po prostu przeogromne. Tianjin [czyli tu gdzie jestem] ma oficjalnie ponad 10 milionów mieszkańców, nieoficjalnie: około 24. Do moża, nad którym Tianjin leży jedzie się z mojego Tianjin Normal University ponad 2 godziny. Nie znam nikogo z exchangeów, który by je widział. Krażą tylko legendy. ;)
Jednym z wyjść są taksówki, które kosztują po przeliczeniu jakieś 2-3 złote za kurs. Ja jednak nie przepadam za podróżowaniem za ich pomocą. Wybrałem więc rower... Śmieszna sprawa: nowy kosztował tu około 65 zł, łańcuch zabespieczający kosztuje 1/2 ceny roweru, wrazenia z jazdy w "chinskim" stylu - bezcenne [nie licząc wcześniejszego siwienia]. Wydawalo ci sie, ze wiesz co to "hardcore drogowy", ze jestes "na bakier z prawem" gdy poruszasz sie po swoim miescie? Nie masz zielonego pojecia. Tu, przynajmniej w ruchu samochodowo-rowerowym nie ma regol. Wszyscy wymuszaja pierwszenstwo, jezdza na czerwonym, pod prad etc. itp. itd. Sa tylko dwa wyjscia z sytuacji badz jedziesz badz tez masz w najlepszym przypadku obita tylnia część ciała. Ja przynajmniej mam w zanadżu element zaskoczenia: "Białas na roweze?! Shenme?!". Z calej naprawde przerazajacej sytuacji jest tylko jedno wyjscie - jezdzic tak jak oni i wciskac sie gdzie popadnie. Sklamalbym, gdybym powiedzial ze po dniu jezdzenia w takim chaosie nie sprawia to przeogromnej radochy. I AM THE ROAD WARRIOR! ;)
And I'm out like a traut
-M
Roots Manuva (feat. Gorillaz) - "Soldier Boy"
zdjecia z wczorejsze wycieczki. Na nich moje znajome Turki oraz przede wszystkim moj wierny kompan: TEN rower. [imienia jeszcze nie wymyslilem ale it's coming along]